); ga('send', 'pageview');

Wędrówki po górach Europy, Alpy, Apeniny, Tatry, Pireneje, Góry Dynarskie

Zrmanja

 


W 2013 roku po raz drugi odwiedziłem Chorwację, w charakterze wyjazdu „rodzinno – wypoczynkowego”. Miejscem noclegu było miejsce jeszcze bliższe, niż rok wcześniej – rybacka wioska Rtina – Benici, tuż przy wyspie Pag, położona na półwyspie Paskim. Bardzo spokojne miejsce, plaża od kwatery była położona może 5 minut spaceru, troszkę wąska, ale ludzi mało, więc nie stanowiło to problemu. Jedynym problemem było dosłoneczne położenie, tak, że w okolicach godzin południowych znalezienie zacienionego miejsca graniczyło z cudem. Za to woda cieplutka, wiele różnych ciekawych organizmów żyjących w niej, kraby, ukwiały.  Ładny też klif i ciekawe różne rodzaje skał.

Upał był tak duży, że praktycznie 95% czasu nie ruszaliśmy się z miejsca. Odbyliśmy jedynie krótką wieczorną wycieczkę na wyspę Pag – do ruin zamku i trochę dalej w głąb wyspy, ale nie ma tam za bardzo nic ciekawego. Wnętrze trochę mniej pustynne jak początek wyspy, ciekawym może być miejsce, gdzie pozyskuje się z wody morskiej sól.

Innym razem pojechaliśmy do Zadaru – a potem w stronę rzeki Zrmanja. Bardzo malowniczo po drodze wygląda Novigradsko More, niby jezioro, niby zatoka. To do niego wpada właśnie rzeka Zrmanja, ale wcale nie jest łatwo nad nią trafić. Za pierwszym razem podeszliśmy z drogi do zakola kanionu, ale na złość wyciągnąłem w kwaterze kartę z aparatu i zdjęcia zrobiłem komórką córki. Za drugim razem byłem mądrzejszy. Najpierw sprawdziłem na Google Earth dokładnie, gdzie znajduje się punkt widokowy, potem oznaczyłem go na GPSie. W ten sposób znalazłem zjazd z drogi na szutrową trasę, prowadząca praktycznie nad sam punkt widokowy. Nawet obok asfaltówki był jakiś znak, ale łatwo go było przeoczyć. Widok na kanion Zrmanji był imponujący, można się było poczuć jak na Dzikim Zachodzie. Zresztą kręcono tutaj  film Winnetou. Krajobraz praktyczni taki sam, jak na Zachodzie USA, półpustynia, w oddali suche góry Welebit – z dominującym tutaj Tulove Grede, w oddali postrzępiony Crnopac.

Miałem troszkę ochotę podjechać szutrową drogą właśnie pod Tulove Grede i go zdobyć, ale upał skutecznie wybijał z głowy takie pomysły. Trudno było jednym ujęciem zrobić fotkę przełomu, więc zrobiłem kilka panoram. Generalnie poruszanie się po kamienistym terenie nie należało do przyjemności, bez dobrych butów lepiej się tu nie wybierać, bo w klapakach można sobie zranić nogę ostrym piargiem lub jakąś kłującą rośliną. Na rzece widać wiele łodzi i jachtów, widocznie są organizowane po niej rejsy – pewnie z Obrovaca. Górna część rzeki jest jeszcze ładniejsza, obfituje w wodospady, ale trzeba dołożyć jeszcze kilkadziesiąt km i dobrze orientować się w terenie, bo nie tak łatwo znaleźć szutrową boczą dróżkę, żeby dotrzeć do celu. Może kiedyś się zdecyduję poszukać ich, w przypadku, gdybym był kiedyś w okolicy.

Wracając do Rtina – Benici, oprócz plaż, w stronę pn – zach. jest widok na pasmo Welebitu wyrastającego wprost z morza, codziennie wieczorem wychodziłem na sesję zdjęciową zachodu słońca, który tutaj jest przepiękny. Przy okazji poznałem troszkę panoramę tych gór, chociaż mało jest publikacji pomagających w tym. To, co wcześniej wydawało mi się być najwyższym szczytem – Vaganski Vrch, okazało się być drugim szczytem o nazwie Sveto Brdo. W oddali widać było wielką dziurę w górach – czyli Paklenicę i Małą Paklenicę. Też niestety, jeszcze nie odwiedzone, jakoś mnie tam nie ciągnie, widząc foty z netu – suche skały, a żeby gdzieś wyjść to całodzni0owa wyrypa w totalnym słońcu.

Ponoć można tam spotkać skorpiony. Teren za kwaterą to totalna pustynia kamienista, ostre wapienne piargi, gdzieniegdzie suche, kolczaste rośliny, którymi żywią się kozy.  Gdzie na tych skałach plącze się złom z walk z Serbami. To, co sprawia, że te góry niebyt mi się podobają to praktycznie brak dolin, to długie pasmo o dziwnych kształtach, nie przypominających typowych gór. Trochę lepiej wyglądają one od strony kontynentalnej, czyli za tunelem Sveti Rok, gdzie są porośnięte lasem, a górne części to połoniny, troszkę przypominają Karpaty Wschodnie.

W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze właśnie na parkingu przed tunelem, wiał bardzo silny wiatr, typowy właśnie dla tych gór. Zatrzymaliśmy się, z powodu ładnego widoku na Tulove Grde, które są tuż przed nosem, oraz w drugą stronę, na Novigradsko More z kanionem Zrmanji. I tak pożegnaliśmy Adriatyk w 2013 r.