Salzkammergut to region Austrii, który można nazwać austriackim pojezierzem. Jest to część Alp Salzburskich. Spędziłem tam część wakacji w 2001 roku. Codziennie objeżdżałem co ciekawsze miejsca, zacząłem od Jeziora Hallstaler See, chyba najładniejszego ze wszystkich. Nadaje się do kąpieli, są też mała plaże, gdzie można się zatrzymać. Nad jeziorem położona jest malownicza miejscowość Hallstadt, z górującym nad nią zamkiem oraz kopalniami soli, udostępnionymi do zwiedzania. Stamtąd udałem się nad górskie jezioro Gosau. Podobne trochę do Morskiego Oka, podjeżdża się prawie nad sam brzeg, parking bezpłatny pod stacją kolejki na Gosaukamm. Docierając do jeziora ładny widok na Bischofmutze, natomiast znad samego jeziora jest widok na chyba najładniejszą stronę masywu Dachstein. Ale droga do tych gór jest stąd daleka. Ponieważ jestem z żoną na wędrówki górskie są nikłe szanse. Kolejne jezioro to Grundlsee, mniej ciekawe, oczywiście możliwość rejsu po nim, a dokładnie po trzech jeziorach będących w jednej linii. Jeziora te są otoczone niezbyt wysokimi (poniżej 2000 m) szczytami grupy Totes Gebirge. Najbliżej Bad Mitterndorf, gdzie nocowałem jest sztuczne jezioro Stausee, niezbyt ciekawe, brak miejsc do wypoczynku, jedynie nadaje się na wycieczki rowerowe, droga prowadząca dalej, nad brzegiem jest zamknięta dla ruchu kołowego. Głównym szczytem dominującym nad okolicą jest Grimming. Praktycznie z każdego miejsca jest widok na niego. Kolejnym jeziorem niedaleko Bad Mitterndorf jest Odensee, malutkie, położone w środku lasu, dojeżdża się samochodem prawie na miejsce, można się kąpać, woda dość ciepła, chociaż dno muliste. Jednym z najciekawszych miejsc jest Tauplitzalm – hala do której można dotrzeć jadąc płatną drogą górską. Dociera się na wysokość ponad 1600 m. W zimie jest to ważny teren narciarski z licznymi wyciągami, w lecie można wędrować w stronę szczytów Totes Gebirge. Sama hal jest pokryta niezwykle bogatą roślinnością, przede wszystkim różnymi odmianami rododendronów. Jest tu wiele małych jeziorek polodowcowych. Ja wyszedłem na jeden z licznych małych wierzchołków o nazwie Schneider Kogel. Podejście trwa niedługo, około 15 minut. Rozciąga się stąd niezła panorama, przede wszystkim widok na Dachstein i jego lodowce, robi stąd wrażenia. Na południe widać Niskie Taury, a dalej na zachód Wysokie Taury, pokryte lodowcami, można rozpoznać Hochalmspitze (pierwszy z lodowcem) i Grossglockner. Na północy znajduje się charakterystyczny szczyt Loser, na który też prowadzi płatna droga widokowa. No i na najbliższym planie Grimming. Podsumowując, teren den jest dobrym miejscem do spędzenia wakacji, znajdzie się tutaj coś dla leniuchów, lubiących wylegiwać się nad wodą, zamożnych, mających kasę na wyciągi czy rejsy statkami (jaskinie w masywie Dachstein) oraz aktywnych – szlaki turystyczne, ścieżki rowerowe. Dwa lata później byłem jeszcze nad innym jeziorem – Wolfgangsee, jest to jedno z najcieplejszych jezior Salzkammergut, nazwa zapewne związana jest z Mozartem, znajduje się nad nimi fajny, niezbyt drogi kamping. Innym razem nocowałem nad Attersee. Jak każde z jezior – czyste, z ładnymi widokami, dość ciepłe, jedynie troszkę dalej do wyższych partii Alp. Mając na myśli Bad Mitterndorf, nie sposób w dzisiejszych czasach ominąć położonej niedaleko skoczni Kulm – wiadomo sukcesy Małysza.