); ga('send', 'pageview');

Wędrówki po górach Europy, Alpy, Apeniny, Tatry, Pireneje, Góry Dynarskie

Śnieżka 1602 m

 


Śnieżka „uciekła” mi  pierwszym razem, a to ze względu na warunki pogodowe. Tym razem pogoda dopisała, końcówka września była piękna, więc wykorzystałem nadarzającą się okazję. Ze szkolną ekipą w Karpaczu byliśmy około 8.00. Wcale nie tak łatwo było znaleźć stację kolejki – słabe oznaczenia. Ale w końcu udało się, idziemy do starodawnej kolejki krzesełkowej, już przy wejściu cała masa jakichś przebierańców, sępiących kasę. Jadąc w górę, z plecaka wyleciał mi termos, niestety nie mój, tylko ucznia. Karkonosze nigdy mnie specjalnie nie zachwycały, ale „ujdą” jako góry. Z górnej stacji kolejki szeroką aleją, prawie płasko. Nie mam w ogóle poczucia, że jestem w górach, tylko jak na deptaku w uzdrowisku. Podchodzimy „trudniejszym”, tzn. bardziej stromym wariantem. Tutaj trzeba się wykazać jakąś minimalną kondycją. Wiele osób tutaj jej nie ma. Ale większość to niedzielni turyści, zresztą była to niedziela. Dochodzimy na szeroką kopułę szczytową ze słynnym obserwatorium meteorologicznym UFO. Popas na szczycie, mnie najbardziej przypadłą do gustu czeska Studzienna Góra z ładnie podciętym stokiem, no i kolorki jesienne – ulubione brązy z zielona kosówka. Schodzimy łatwiejszym wariantem, dookoła, w dole, w Karpaczu widoczny hotel Gołębiewski, który całkowicie zdominował tę miejscowość. W oddali widoczne skałki – Pielgrzymy i Słoneczniki oraz Wielki Staw. Nie pozostało nic, tylko dojść do kolejki i wracać, chciałoby się powędrować dalej, grzbietem Karkonoszy i uciec od tłumów, ale nie było czasu. Jeszcze zwiedziliśmy kościółek Wang – słynną norweską budowlę w stylu Stav, środek niezbyt imponujący, po prostu drewno. Śnieżka zaliczona, i chyba nieprędko tu wrócę, może widoki nie najgorsze, ale w ogóle nie czułem się jak w górach. W końcu to najbardziej odwiedzana góra w Polsce, ale ja takich miejsc unikam.