); ga('send', 'pageview');

Wędrówki po górach Europy, Alpy, Apeniny, Tatry, Pireneje, Góry Dynarskie

Vrśić – Planica 1611 m


Pierwszy raz w Słowenii to 1998 rok. Plany dotyczące Słowenii i Alp Julijskich były inne – skocznia w Planicy i Jaskinie w Postojnej, ale była to końcówka dwutygodniowej objazdówki po Europie Zachodniej, więc byliśmy już zmęczeni, i co najgorsze – kończyła się kasa. Większość dnia spędziliśmy na plażowaniu nad Adriatykiem i dopiero popołudniem pojechaliśmy do Słowenii. Przekroczyliśmy granicę na małym przejściu niedaleko miejscowości Zaga. Droga prowadziła przez małe wsie, potem obok kanionu potoku Lepencjica. Nad nim też zatrzymaliśmy aby obaczyć potężny, poniemiecki bunkier z czasów II Wojny Światowej. Prowadził do niego wiszący mostek jakby żywcem wzięty z Indiana Jones. Był on uszkodzony po wybuchu bomby, bardzo głęboki, baliśmy się zejść niżej. Wszędzie po drodze były reklamy raftingu – tutejsze potoki są bardzo bystre, płyną w głębokim jarach. Ruszyliśmy dalej, na wysoką przełęcz, serpentyny w lesie zdawały się nie mieć końca, wreszcie droga wiedzie w dół. Na jednym z postojów pojawił się widok na szczyty Alp Julijskich. Na tablicy była narysowana panorama z opisanymi górami, najwyższa z nich to był Razor. Zaczęło się ściemniać, jeszcze zobaczyliśmy ładnie położony kurort – Kranjską Gorę i już w ciemnościach wspięliśmy się na ostatnią wysoką przełęcz w Alpach, którą pokonywaliśmy – Wurzenpass w Karawankach. Podjazd był bardzo stromy. Tutaj też usytuowane jest przejście graniczne z Austrią. Celnicy dopytywali o rozbite lusterko – kierowca powiedział, że to zrobili Włosi – kupili kit. I stąd już dalej non stop jazda przez Austrię, Słowacje do Polski.

W 2009 roku w.w. trasę przejechałem tym razem w dzień, jako powrót z Bovca do domu. Pogoda udała się piękna, jak zresztą w ciągu całego pobytu w Słowenii. Droga wiedzie najpierw doliną rzeki Soća, pięknego potoku o szmaragdowych wodach. Zatrzymujemy się przy tzw. Koritach czyli skalnych odcinkach typu gardziel. Co kawałek jest jakaś boczna droga wiodąca do mnóstwa tutejszych atrakcji – to Korita Mlinarica, to źródła czyli Izvor Soći, itd. Przemierzamy jedną z najbardziej malowniczych dolin Alp Julijskich – Trenta. Po drodze pomnik  głównego piewcy piękna tych Alp – Juliana Kugy`ego. Teraz już typowe alpejskie serpentyny. Nie jest to Austria czy Szwajcaria, więc do drogi można mieć pewne zastrzeżenia, ale nie jest najgorzej. Im wyżej tym piękniejsze widoki na Trentę, ale za bardzo nie ma się gdzie zatrzymać na fotki. Dopiero w miejscu zwanym …. jest specjalny punkt widokowy ze specjalną tablicą z opisanymi szczytami. Najlepsze widoki na Bavski Grintavec – z tej strony chyba najbardziej interesujący kształt, Velki Pelc, Mangart, Jalovec i Prisojnik. Tablica pokazuje w stronę lasu na Triglav, ale nie za bardzo udaje mi się go zlokalizować.

Samą Przełęcz Vrsić mijamy, gdyż jest duży ruch, niedziela a w dodatku uroczystości uroczystości upamiętniające jeńców rosyjskich, którzy w czasach I Wojny Światowej wybudowali tą drogę, głównym miejscem jest cerkiew poniżej przełęczy. Za to zatrzymujemy się przy schronisku Erjacev Koca, skąd widoki na Mojstrovkę, Prisojnik, Skratlicę i Śpik. Potem długi zjazd niekończącymi się serpentynami i wreszcie Kranjska Gora. Przed tym kurortem małe malownicze jeziorka, i krótki postój foto – widok na Prisojnik i Razor.

Teraz na chwilę dokładamy drogi – przecież nie możemy odpuścić Planicy. To nazwa doliny a nie miejscowości. Znajduje się tu centrum olimpijskie z kompleksem skoczni z największą na świecie – Letalnicą. Parkingowy wita nas następującym pozdrowieniem: Malysz – 2 Euro!

Otrzymujemy dwie stare plakietki ze mistrzostw świata sprzed paru lat. Skocznia wygląda na zaniedbaną, jeden wielki budynek – restauracja i tyle. No, ale zeskok budzi respekt i plansza gdzie wylądował Romoren 2005 roku. Oprócz skoczni Planica to jedna z wielu ładnych dolina w Julijskich, mogąca służyć jako punkt startowy, np. na Mojstrovkę czy Visoką Poncę.

Opuszczamy Planicę, po drodze ciekawe specjalne suszarki na siano. Jeszcze tylko wyjazd na Wurzen Pass i Austria. Na samej przełęczy radziecki czołg z II Wojny Światowej. Zjazd z przełęczy jest bardzo stromy. Przekraczamy tutaj Karawanki, pozostała całodzienna jazda autostradą, jeszcze pożegnalne widoki na Karawanki z szmaragdowymi jeziorka u podnóża.