); ga('send', 'pageview');

Wędrówki po górach Europy, Alpy, Apeniny, Tatry, Pireneje, Góry Dynarskie

Modyń – 1029 m n.p.m

Odnośnie Modyni (bo to rodzaj żeński, więc nie Modynia) cóż można napisać. (Chyba) Najwyższa góra gminy Łącko, należąca do Beskidu Wyspowego (tak twierdzi kolega, zamieszkujący tą znamienitą miejscowość). Gdyby nie wieża widokowa, moja noga chyba nigdy by tam nie stanęła, a z racji, że takoważ jednak wyrosła – toż stanęła). Wieża – nówka – otwarta w wakacje 2021.

Ostatnimi latami nadrabiam beskidzkie zaległości. Dawniej, gdy ruszałem w góry, nie uznawałem innych, tylko Tatry. Nie wiem, czy to kwestia wieku i wydolności, spadku motywacji, a może raczej tego, że w Tatrach szlakowo byłem praktyczne wszędzie, coraz częściej łazikuję po tych niższych karpackich garbach. Nie ukrywam, że preferuję jesień – z wiadomych względów – buki tworzą piękna kolorystykę. Toteż czekałem na październik, by odhaczyć „Górę zakochanych”, bo czasem też taki przydomek jej nadają.

Jeszcze jedne duży plus – odległość od mojego miejsca zamieszkania do początku szlaku to około 50 km, więc niecała godzinka jazdy, w sam raz na półdniową wycieczkę. Tego dnia rano zdążyłem zaliczyć kościółek, w wróciłem późną porą obiadową, jeszcze nie całkiem rosół wystygł.

Wybrałem najszybszą opcję – dojazd do Młyńczysk i podjazd na przełęcz Cisowy Dział, obok przysiółka Wyrębiska, tuż pod krzyżem milenijnym i droga krzyżową. Jeszcze było rano, więc znalazłem miejsce parkingowe, później, szczególnie w weekend może być z tym problem. Wiele samochodów podjeżdża jeszcze wyżej, polną drogą. Było sucho, więc nie stanowiło to problemu dla każdej bryki, po deszczu mogło być gorzej.

Jestem na wysokości prawie 800 m.n.p.m. więc na szczyt około 300. Według starej ludowej prawdy, że przeciętny turysta robi 400 metrów pionu w godzinę, powinno mi starczyć 45 minut. Ale zachowałem się jak totalny ceper i ignorant górski, aż wstyd. Od parkingu jest szeroka droga, bucki fajnie przyzelone – zaczyna się polska złota jesień. Widok w stronę Trzech Koron trochę przymglony i po Słońce, lepiej prezentuje się dolina potoku Jastrząbka i zalesione garby, choćby Ostrej.

Zaczyna się las, i jak, jak głupi, zamiast patrzeć na oznaczenia szlakowe, poszedłem za parą starszych, w moim mniemaniu doświadczonych turystów. Na wszelki wypadek uruchomiłem aplikację Bergfex. Po dłuższej chwili zorientowałem się, że to nie szlak, tylko jakaś droga leśna, obchodząca Modyń, w sumie mogłem iść nią dalej, dokładając km, ale postanowiłem skorzystać z apki i przedzierać się leśnymi ścieżkami.

Na szczęście to las liściasty, bez gęstego podszytu, więc podchodzę ile się da różnymi, dziwnymi ścieżkami, a potem, na przełaj, ale niezbyt uciążliwym terenem docieram do niebieskiego szlaku. Teraz tylko 15 minut i jestem pod wieżą. Pozostaje pokonanie schodów i panoramka. Widok – nie powiem – zacny. Tatry – jak zwykle – pod Słońce, podobnie jak Pieniny i Pasmo Lubania wraz z Beskidem Sądeckim, ale najciekawiej, oczywiście moim zdaniem – prezentuje się Beskid Wyspowy, szczególnie Mogielica i Jasień.

Wieje mocny, wręcz arktyczny wiatr, a ja nie zabrałem czapki zimowej, tylko z daszkiem. Ruch spory, przeważnie turyści z rejonu Krakowa. Oczywiście uwieczniam panoramę. Spędzam i tak więcej, niż przeciętny bywalec, ciesząc się widokami. Teraz pozostaje zejście – tym razem nie mylę szlaku, i pewnie po około pół godziny docieram do samochodu. Całość wycieczki – wliczając dojazd – to niecałe 5 godzin – bardzo fajna alternatywa spędzenia wolnego czasu zamiast ślęczenia przy komputerze, czy telewizorze.

Z czystym sumieniem mogę polecić każdemu, nawet początkującemu. Bardziej strome podejście jedynie na początku, przy wejściu w las – może 15 minut, potem już łagodne, jest miejsce na ognisko, ławeczki na posiłek, na i co najlepsze – widoki z wieży.

PANORAMA Z MODYNI

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

39 − = 34