); ga('send', 'pageview');

Wędrówki po górach Europy, Alpy, Apeniny, Tatry, Pireneje, Góry Dynarskie

Radziejowa 1262 m


Mimo iż Beskid Sądecki leży stosunkowo blisko mojej miejscowości, to nie chodzę zbytnio po tych górach, pierwszy raz na  Radziejowej byłem na rowerze. Wybrałem się z mojej miejscowości najpierw do Ryta przez Nowy Sącz – około 40 km. Potem już w dolinę – skręt w prawo drogą  prowadzącą wzdłuż potoku Roztoka Mała. Początkowo dosyć łatwo i przyjemnie, asfalcik, zabudowania, lekki podjazd, potem kończy się asfalt a zaczyna żwirówka. Póki nachylenie nie za duże jeszcze jako tako się jedzie, ale kiedy staje dęba rower nie chce jechać, gdyż kamienie uciekają spod kół. Czasem tempo jest takie, że na nogach byłoby szybciej, ale ambicja nie pozwala zejść. Jednak w paru momentach nie dałem razy. Podprowadzałem rower do góry. Ale wreszcie docieram do grzbietu. Tu już nie da się jechać. Prowadzę rower – mijają mnie trochę zdziwieni turyści. Ale nawet rezygnuję z prowadzenia go, zostawiam wśród drzew i na piechty docieram do wierzchołka Radziejowej – najwyższego w całym Beskidzie Sądeckim. Pomiędzy drzewami – nagroda za wysiłek – widok na Tatry i Pieniny. Obecnie na szczycie jest platforma widokowa, co dodaje atrakcyjności temu miejscu. Bo większość grzbietu jest zalesiona i niewiele z niego widać. Ale wtedy jeszcze jej nie było. Potem czekał mnie zjazd, bolały mnie palce od hamowania. Nawet musiałem zatrzymać się, aby dać im odpocząć. Potem z Rytra powrót ruchliwą drogą do domu. Cała trasa rowerem to ponad 100 km. Porządna wydyma jak na jedno popołudnie.

W październiku 2008 roku przeszedłem trasę Kosarzyska – Przełęcz Rozdziele – Wielki Rogacz – Radziejowa – Roztoka Ryterska. Trafiłem z pogodą w 10, o tej porze roku Beskidy wyglądają rewelacyjnie. Można powiedzieć że były to jesienne kolory w maksymalnym swoim natężeniu. Trasa bardzo łatwa i przyjemna. Najpierw widoki na Pasmo Jaworzyny przy lekkim podejściu do Bacówki na Obidzy. Zaraz za Przełęczą Rozdziele otwiera się widok na Tatry, a w dalszej trasie na Pieniny i Małe Pieniny. Kiedyś planuję przejść stamtąd w Małe Pieniny. Ładny widok otwiera się przy początku podejścia na Wielki Rogacz, gdyż jest tutaj przecinka. Niestety widać, że inni turyści też często się tu zatrzymują, świadczą o tym liczne śmieci. Dalej już widać cel – Radziejową. Jakimś sposobem mijam odbicie szlaku, w sumie nie oznaczone, trzeba wypatrzeć znak na drzewie. Więc obszedłem Radziejową i dotarłem od strony szlaku na Prehybę. W sumie od tej strony bardzo spokojne podejście, szlak bardzo dobry dla rowerów górskich. Szczyt Radziejowej jest uwieńczony wieżą widokową. Więc jest po co iść, bo wcześniej można było oglądać tylko las, a teraz mamy widok na Kotlinę Sądecką, Pasmo Jaworzyny, Lubania, Beskid Niski, Pieniny i Tatry. Po drodze na szlaku można też ujrzeć wzniesienia Gór Lewockich i Czerchowskich. Potem strome zejście, dosyć niebezpieczne, można niechcący się wyłożyć. Potem długie i żmudne zejście do Roztoki Ryterskiej. Po drodze można jeszcze oglądać malownicze strumyki z małymi wodospadzikami. Jak na „nie miłośnika” Beskidów, ta trasa w ten dzień, przy takiej widoczności i o takiej porze roku bardzo przypadła mi do gustu.

Inne urokliwe miejsce w Paśmie Radziejowej to Obidza – a przede wszystkim piękny wodospad o nazwie Wielki Wodospad Majdański. Nie tak łatwo tam trafić, gdyż nie ma oznakowanego szlaku, zasięgnąłem języka u sklepowych tubylców, trzeba jechać około 1 km asfaltową drogą odbijającą tuż za kościołem. Potem przy leśnym placyku ze zbitymi z drewna ławkami schodzimy ku potokowi i niedaleko jest już wodospad, moim zdaniem najładniejszy w Beskidach. Warto się tam na chwilę zatrzymać.

Natomiast jadąc w Obidzy do końca drogi możne wybrać się na Dzwonkówkę, dysponując dobrym samochodem terenowym można wyjechać na samą przełęcz Przysłop, a nawet przejechać do Szczawnicy. Z przełęczy 15-20 minut podejścia i jesteśmy na Dzwonkówce, trzeba trochę zejść szlakiem gdzie z małej polany jest widok na Tatry. Z Dzwonkówki widzimy Przehybą, a z przełęczy Małe Pieniny. Co ciekawe w okolicy przełęczy jest nawet kilka zadbanych domów, nie zdawałem sobie sprawy, że na takich wysokościach ktoś mieszka.