); ga('send', 'pageview');

Wędrówki po górach Europy, Alpy, Apeniny, Tatry, Pireneje, Góry Dynarskie

Cigánka – Muránska planina – 935 m

Jeszcze niedawno nie słyszałem nawet o takim miejscu jak Muránska planina. Pewnie po nazwie uznałbym, że to gdzieś na Bałkanach. Ale ostatnio w mediach społecznościowych często można był się natknąć na fotki z sympatycznymi susłami, karmionymi z ręki. To tzw Lúka plná syslov lub syslovisko. Po zdjęciach, rejon wydał się całkiem interesujący, więc szybko trafił na moją osobistą listę miejsc do odwiedzenia.

Troszkę daleko, bo około 160 km. Region położony jest na południe od Kralovej Holi. 1 maja to doskonały czas na taką wycieczkę. Wysoko w górach jeszcze śnieg, w Polsce wszędzie dzikie tłumy, a tutaj mam nowe widoki do zobaczenia.

Pogoda wyśmienita, ciepło, zero chmur, widoczność prima sort, tak, że po drodze nawet przeszło mi przez myśl, żeby zmienić plany i uderzyć w Tatry – które od strony słowackiej prezentował się bardzo zachęcająco. Ale kiedy, jak nie teraz? Spiska Bela, Poprad i podjazd na Vernarskie Sedlo, droga mocno podziurawiona, gdyby nie to, to świetne miejsce na samochodową lub motocyklową przejażdżkę. Kralova Hola też wyglądała zachęcająco, ja jednak skręcam za Telgartem, w miejscu zwanym Cervena Skala w lewo. Kolejne serpentyny i ukazuje się całkiem ładny widok, góry o sporych wysokościach względnych, tak, ze 600 m. nad doliną, stoki dość strome. Szkoda, że nie ma miejsca, żeby zrobić jakąś fotkę, brak pobocza i las zasłania.

Kierowałem się wskazaniami google.maps, i rzeczywiście, tuż przy drodze jest parking, już nieźle wypełniony, ale jeszcze dużo wolnych miejsc. Taka mała rada, później już mało prawdopodobne znalezienie wolnego miejsca i samochodu stoją nawet ponad km od celu. Przy wejściu inkasują 3,5 Euro i już jesteśmy na polanie. Myślałem, że to dalej od drogi, a to praktycznie kilkadziesiąt metrów od niej. I nie ma się co martwić, że nie zobaczymy susłów, już na ścieżce są ich norki i biegają między nogami. A właściwa polana oddzielona taśmą, żeby nie deptać siedlisk, a małe stworzonka bez problemu podbiegają do osób, które je karmią marchewką czy orzeszkami. Świetne miejsce na wypad z małymi dziećmi.

Nie zabawiam tam zbyt długo, jadę dalej, w stronę wsi Murań, trochę „na czuja”. W centrum mały, ale zajęty parking, podjeżdżam troszkę wąską drogą, którą już wiedzie szlak i jest mały, płatny parking, znów 3,5 Euro. Prosto z niego wiedzie w górę ścieżka dydaktyczna na sam szczyt wzniesienia Cigánka.

Podejście takie w sam raz, nie za strome, nie za łagodne, jest możliwość wjazdu rowerem, bo obok mamy asfaltową drogę. Jesteśmy w krasowym terenie, na obszarze najmłodszego słowackiego parku narodowego. Zresztą po sąsiedzku mamy bardziej znany Słowacki Raj. Ładnie prezentują się drzewa ze świeżą, wiosenną zielenią. Są to praktycznie same buki, więc nieźle musi tu być jesienią.

Ruch turystyczny umiarkowany, taki w sam raz. Po coś ponad godzinie podejścia docieram na szczyt, a raczej płaskowyż, na którym są resztki zamku. Najbardziej po prawej stronie po wejściu jest drewniana platforma widokowa, oferująca najlepszą panoramę. Można jeszcze poszukać innych miejsc, lecz widokowo jest już gorzej, bo jest tu wiele zarośli i krzaków.

Znajdująca po drugiej stronie Kralova Hola jest całkiem za drzewami, nie ma opcji zrobienia czystej fotki w tą stronę. Na wierzchołku są stoliki i ławki, więc w spokoju można tam urządzić sobie piknik, co turyści chętnie czynią.

Zejście trwa poniżej godziny, przetestowałem chore kolano, nie było źle, jest nadzieja na przyszłość, na kolejne wycieczki. Sama Muránska planina okazała się być ciekawym i malowniczym miejscem. Jest opcja dalszej wycieczki, idąc cały czas grzbietem i schodząc od sysloviska.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

− 3 = 1