); ga('send', 'pageview');

Wędrówki po górach Europy, Alpy, Apeniny, Tatry, Pireneje, Góry Dynarskie

Plaśna 889 m


Jesień 2007 była kapryśna, mało ładnej pogody, udało mi się jedynie wyrwać na wycieczkę w Pieniny. Był to „rodzinny piknik” czyli żona i dwójka dzieci w wieku 2,5 oraz 5 lat. Więc trasa musiała być dostosowana. Wybrałem Plaśną w Pieninach Słowackich. Zainteresowała mnie ta górka, ponieważ na wielu mapach prezentowana jest jako punkt widokowy, a podejście z Leśnickiej Przełęczy nie wydawało się zbyt długie. Pogoda dopisała, ciepło i praktycznie bezchmurnie, w sam raz dla dzieci. Po dotarciu na Leśnicką Przełęcz – ulubione miejsce rowerzystów jakoś wybłogosławiliśmy dzieci w drogę. Dużo tutaj naszych, którzy przekroczyli granicę turystycznymi przejściami dostępnymi w Pieninach, głównie właśnie rowerzystów. Na przełęczy jest jedynie sklepik z pamiątkami, ca całe szczęcie bo padły mi baterie w cyfrówce. Tatry były w stronę słońca, więc słabo widoczne, za to wczesnojesienne widoki na Pieniny były całkiem całkiem. Roztacza się stąd wspaniała panorama na Małe Pieniny. Ruszyliśmy wreszcie, trasa w sam raz dla dzieci – szerokie łąki, mało turystów, więc dzieci mogą się wyhulać ile dusza zapragnie. A widoki piękne. Docieramy na wierzchołek Mlaćne. Potem wkraczamy do lasu. Wiadomo, co chwilę trzeba robić postoje dla dziecie, albo brać ich na barana. Niestety potem ścieżka prowadzi w lesie, brak widoków, jedynym urozmaiceniem są wapienne skałki, ale niewiele ich, w dodatku schowane w lesie. Po godzinie docieramy do Przełęczy Pod Plasnou – jest tutaj wiata dla turystów. Odpoczywamy z dziećmi, którym podobają się ławeczki i stolik, jest tu lekki prześwit na nasze Beskidy – głównie Pasmo Radziejowej. Na Plaśną zostało niewiele. Ruch na szlaku żaden, spotkaliśmy tylko jednego turystę, za chwilę chyba poznaliśmy powód, szczyt to łączka, a raczej chaszcze z jedną ławeczką, ale nie z niego nie widać. Żona została z dziećmi a ja poszedłem sprawdzić gdzie to miejsce widokowe, tak chętnie oznaczane na mapach. Ścieżka schodziła w dół i tylko w jednym miejscu, ponad drzewami można było dostrzec Trzy Korony. To całe atrakcje Plaśnej. Rozczarowany wróciłem na szczyt, po drodze gubiąc na chwilę szlak. Po odpoczynku i posiłku zaczęliśmy odwrót. W dół dzieci już nie miały sił, więc znów wzięliśmy je „na barana”. Zejście było dość szybkie, jeszcze po drodze wspiąłem się z synem na jedną ze skałek, bo mu obiecałem zdobycie jednej z nich. I dopiero gdy pojawił się przekaźnik na Mlaćne, powróciły widoki. Najładniejszy był ze skraju łąki, widać jak na dłoni „nasze” Pieniny z Sokolicą i Koronami w roli tytułowej. Popstrykałem parę fotek i panoramek i na tym skończyła się wycieczka. Reasumując – wyjście na Plaśną nie ma zbyt większego sensu, lepiej spędzić dłuższą chwilę na łąkach Mlaćne – bo tutaj widoki są najpiękniejsze, obejmują całe pasmo Małych Pienin i Pienin Właściwych, Beskid Sądecki, a po drugiej stronie mamy Magurę Spiską ze szczytami Kobylia Hlava czy Ćertiaź, a za nimi pasmo Tatr Bielskich i Wysokich. Może być to ciekawy szlak dla rowerzysty górskiego. Ciekawą alternatywą mogą być Haligowskie Skały (słow. Haligovske skalý). Nazwa pochodzi od wsi, ponad która się wznoszą. Jest to chyba najciekawsza formacja słowackiej części Pienin. Owe skały zajmują południowe stoki Płaśnej, największą atrakcją jest Zbójnickie Okno – wapienne okno skalne. Szlak nie prowadzi do niego, ale opodal, właśnie z Haligowców, oznaczony kolorem zielonym, podejście nie powinno zając więcej niż godzinę. Jest tu też największa pienińska jaskinia – Aksamitka. Łączna długość korytarzy wynosi 335 metrów. Niestety wejście do jaskini zostało zamknięte, a ona sama objęta ścisłą ochroną, tak, że wejście jest raczej niemożliwe. Ciekawostką jest to, że znaleziono tu ślady ludzkiej bytności z czasów paleolitu, jak również szczątki niedźwiedzia jaskiniowego z czasów prehistorycznych. Szlak zielony łączy się na grzbiecie ze szlakiem czerwonym, którym możemy kontynuować wędrówkę do Czerwonego Klasztoru lub zejść na Lesnickie Sedlo, albo zejść nim do samej Leśnicy, tak, że jest nawet możliwość zaczęcia i zakończenia trasy z Polski – od Szczawnicy lub Sromowców Niżnych. Same Haligowskie Skały ładnie wyglądają z wzgórz otaczających Haligowce od południa. Nie prowadzą tam żadne szlaki, są to raczej pastwiska wykorzystywane przez okoliczną ludność. Wyższe partie, należące do geograficznie Magury Spiskiej są już zalesione, więc widoki marne. Stoki Płaśnej od strony północnej, dobrze widoczne z grzbietu ponad szczawnicką Palenicą, są zalesione i nie przyciągają raczej wzroku.