Jaskinia Vażecka nosi nazwę od wioski, na skraju której jest położona. Najdogodniejszy dojazd od Popradu przez Svit. Potem odbijamy od budowanej autostrady. Po drodze mijamy drążony tunel. Na myśl przychodzi stwierdzenie „że u nas mówi się o budowie autostrad, a na Słowacj9 się je buduje”. I to pomimo dużo trudniejszych warunków naturalnych, zmuszających do konstrukcji wiaduktów no i tuneli.
Sam Ważec nie wygląda na miejscowość turystyczną. Typowa, można nawet powiedzieć zabita dechami „dziura”. Jest duży kontrast pomiędzy rozwijającym się szybko Popradem czy siecią komunikacyjną, a zapuszczonymi wioskami, często w dużym stopniu zamieszkiwanymi przez Romów. Docieramy do wejścia jaskini, wydrążonego w wapiennych stokach Niżnych Tatr. Teren ten zwany jest Pod Wierzchołkami, a wzniesienia – Kozie Grzbiety. Góry w których znajduje się jaskinia nie są za ciekawe, prawie płaskie wierzchowiny, porośnięte lasem.
Uiszczamy opłatę za wstęp i wchodzimy. Wstęp jest tańszy niż opłata za fotografowanie – aż 200 koron. Moim zdaniem jest to relikt komunistycznych przyzwyczajeń w tym kraju. Przecież gdyby było po 50 koron, każdy kupiłby, i w ten sposób zarobek byłby większy, a tak, każdy kombinuje. W wejściu wyrzeźbiona postać niedźwiedzia jaskiniowego, którego liczne kości są jedną z ciekawostek tego obiektu. Tu jeszcze można fotografować bez zezwolenia. Potem dalej po schodkach, w głąb korytarza. Co chwilę przewodniczka zatrzymuj się i puszcza z magnetofonu polski komentarz.
Część grupy robi zdjęcia bez zezwolenia. Im dalej tym formy naciekowe piękniejsze. Idealne na lekcję geografii – typowe stalaktyty, stalagmity a nawet stalagnaty. Nawet małe jeziorka jaskiniowe. Poszczególne miejsca mają oczywiście swoje nazwy. Trudno je wszystkie spamiętać, dla przykładu: Czarodziejski Ogródek, Zaklęta Królewna czy Żaba. W pewnym momencie przewodniczka nakrywa „nielegalnych” fotografów i straszy pokutą 200 Koron.
Trzeba w niektórych miejscach uważać na głowę, sam tego doświadczyłem, bo po zwiedzaniu pozostał mi na głowie nabity „stalagmit”. Wracamy do korytarza z niedźwiedziem i zwiedzanie skończone. Z wyjścia jaskini roztacza się panorama Tatr Wysokich i Zachodnich, niestety, słabo widoczna, po pogoda nie była w tym dniu łaskawa. Podsumowując, Jaskinia Vażecka, mimo iż niewielka, jest warta zwiedzenia, są tutaj piękne formy krasowe, wycieczka bardzo łatwa i przyjemna, dla każdego. Podjeżdża się pod same wejście, więc nie czeka nas jakieś uciążliwe podejście. Tylko wkurza te 200 koron za fotografowanie.