Kasprowy Wierch – wszyscy chyba wiedzą – święta góra narciarzy w Polsce, najczęściej odwiedzana góra w Polsce ze względu na kolejkę kabinową o którą już tyle razy się kłócono, co do modernizacji. ochrony przyrody itp. Na Kasprowym byłem trzy razy, tym raz w kwietniu, ale w warunkach całkiem zimowych. O ile trasa latem jest bardzo łatwa i często można szybciej wyjść na nogach, niż doczekać się na kolejkę, to w kwietniu, w głębokim mokrym śniegu można się mocno zmęczyć, idzie się na śniegu, aby nagle zapaść się po pachy. Idąc z kolegą co chwilę mieliśmy takie atrakcje, i raz ja się śmiałem z niego a raz on ze mnie. Idzie się niebieskim szlakiem z Kuźnic. Można też wychodzić z Hali Gąsienicowej – gdy się tam jest. Początkowe podejście prowadzi do Myślenickich Turni – stacji przesiadkowej kolejki. Potem już na Kasprowy przez Suchą Czubę. Cały czas łatwo, bez ekspozycji czy trudnych miejsc. Jest to bardzo dobry szlak dla początkujących, można tu wypróbować swoje siły przed poważniejszymi trasami. Towarzyszą na nam widoki na południowa stronę Giewontu oraz Kopę Kondracką oraz Czuby Goryczkowe. Gdy docieramy na wierzchołek otwiera się ładna panorama. Na południu widać Krywań i Grań Hrubego oraz Kopy Koprowe, na wschód Grupę Świnicy i Dolinę Gąsienicową, a na zachód Tatry Zachodnie z Czerwonymi Wierchami na czele. Można dalej iść właśnie w stronę Czerwonych Wierchów lub na Świnicę, ale to propozycja dla bardziej doświadczonych. Za każdym razem na powrót z Kasprowego fundowałem sobie kolejkę, zamiast ścieżki. Opłaca się bo bilet w dół jest tańszy. Kasprowy jest też dobrą alternatywą, gdy w górach po zimie nie są jeszcze zbyt dobre warunki i w Tatrach Wysokich jest jeszcze zbyt ślisko.