Miejsce odwiedzone dość przypadkowo. Pogoda w czasie wyjazdu w 2017 roku w Alpach była parszywa. Codziennie na siłę szukałem miejsca, gdzie można było coś zrobić bez towarzystwa ulewnych deszczy. I tak uciekaliśmy od Szwajcarii, przez Austrię. Wg prognoz była szansa w Alpach Ennstalskich, lecz oczywiście nie sprawdziło się. Cóż pozostało – jechać w stronę Słowacji, gdzie jeszcze było jako-tako. I tak wybór padł na Białe Karpaty. Zawsze jadąć ausotradą z Żyliną interesowała mnie widoczna w oddali grań, wyróżniająca się od sąsiadujących połogich stoków. Myślełam, że to najwyższa część Białych Karpat – pasma granicznego Słowacji z Czechami. Jednak szybka lektura z netu i przypomnienie pewnej relacji na forum turystyka-górska wybiło mnie z błędu. To Vršatské bradlá, wapienne ostańce będące rezerwatem przyrody. Odbijamy od autostrady za miejscowością dubnica nad Vahom i po kilkunastu kilomatrach jesteśmy we wsi Vrsatske Podhradie, leżącej tuż u stóp tego małego masywu. Wąska i stroma asfaltowa droga wyprowadza na przełączkę między dwoma wapiennymi skałkami. Generalnie nie ma tu dostępnych szlaków, terez objęty zakazami wstępu, jedyni można iść na ruiny zamku. Jednak nikt tych obostrzeń nie przestrzega i jest wiele dzikich ścieżek. Wybieramy się na najwyższą skałkę, którą wieńczą resztki zamku. Widok całkiem ciekawy, widziana przez nas wapienna ścianka nosi nazwę Chmelova i ma wysokość 897m, a nasze wzniesienie to Vrsatec. W prawo mamy kopulastą górkę wznoszącą się nad Podhradiem – Chotuc. Po drugiej strony jest w dolinie kompleks hotelowy. Widoczność trochę słaba, więc widoczne w oddali Góry Strażowskie nie są zbytnio rozpoznawalne. Po zejściu przejeżdżamy jeszcze na druge stronę masywu, gdzie widzimy szlak po okolicznych wzgórzach. Nie mamy jednak czasu na jego przejście bo jest późne popołudnie, a my chcemy jeszcze udać się w Małą Fatrę gdzie mamy plan na jutrzejszy dzień. Biele Karpaty: Vršatské bradlá – okazał się ciekawą alternatywą na krótką wycieczkę, warto to miejsce odwiedzić, nawet przy okazji przystanku w przejeździe do Austrii – pewnie wydłużyłoby to trasę o jakieś dwie godziny, ale to nawet wskazane jako małe przetarcie i ruch w perspektywie dłuższego przejazdu i siedzenia ciągłego za kierownicą.