); ga('send', 'pageview');

Wędrówki po górach Europy, Alpy, Apeniny, Tatry, Pireneje, Góry Dynarskie

Kamenicky Hrad – Góry Czerchowskie – 725 m


Góry Czerchowskie nigdy nie były w żadnych moich górskich planach. Niezbyt wysokie, podobne do Beskidów. Słowem – nuda. Ale zaintrygowały mnie skałki, które zobaczyłem w czasie przejazdu do Hajduszoboszlo. Już w drodze powrotnej nie omieszkałem wejść na jedną z nich. Na Przełęczy Puste Pole znajduje się dość lichy postój, ale z niego bliziutko na kilkudziesięciometrowe wzniesienia uwieńczone wapiennymi ostańcami. Jest to ciąg dalszy Pienińskigo Pasa Skalicowego. Dzieci zasnęły w czasie podróży, na parkingu tylko córka miała chęć na spacer. Wziąłem ją „na barana” i wąską ścieżyną wśród traw zacząłem podejście. Przeczuwałem, że mogą być w nich żmije, i rzeczywiście, niedaleko, prawie spod nóg wypełzła jedna. Zmieniłem opcję, wybrałem szerszą ścieżkę, lepiej widoczną, większe prawdopodobieństwo dostrzeżenia gada. Po około 15-20 minutach jestem na grzbiecie. Roztacza się stąd nawet ciekawy widok na pofalowane garby i gdzie niegdzie śmielej sterczące wychodnie skalne. A dalej dookoła łagodne grzbiety Cergov i Lewockich Wierchów. Po takim zapoznaniu się z terenem w głowie pozostała myśl, żeby tu kiedyś jeszcze zawitać. I tak się stało, tym razem byłem lepiej przygotowany teoretycznie. W necie sprawdziłem nazwy, szlaki. Wybór padł na Kamenicky Hrad – najwybitniejsze wapienne wzgórze w całym paśmie skalicowym Cergov. Nosi ono nazwę Bradlove Pasmo. Grupa skałek nad Pustym Polem to Sokolie pri Sariskom Jastrabie, a skałka na której byłem z córką to Kamenna Baba. Teraz przybywam do Kamenicy, typowej słowackiej wsi, ciekawe długie wąskie zabudowania. Za kościołem skręcam na mostek, jednak okazuje się że za wcześnie, wracam i dopiero na większym mostku jest interesująca mnie droga. Prowadzi bezpośrednio do podnóża mojej góreczki. Podjeżdżam ile się da polną drogą i potem idę na przełaj, najkrótszą trasą na szczyt. Jest też szlak, ale po co mi on. Dość szybko zdobywam wysokość i widoczki robią się coraz ciekawsze. Zresztą widoczność bardzo dobra. W oddali na południu rozpoznaję charakterystyczną sylwetkę Sarisskiego Zamkowego Wierchu, bo tak go można w wolnym tłumaczeniu chyba nazwać. Dlatego charakterystyczną, bo podobną do wulkanu, zresztą zbudowaną ze skały wulkanicznej, ale podobnie jak góra Wżdżar nim nie był. Poniżej szczytu rośnie wiele jałowców i dzikiej róży, właśnie owocującej. Na szczycie są marne pozostałości po zamku. Za to bardzo ładny widok na prawie całe pasmo Cergova – widać łąki pokrywające szczyt Mincola. A dalej skałki owego Bradlovego Pasma. Na wschód – Góry Lewockie, niestety zasłaniające Tatry, które były widoczne jeszcze przed Lubotinem. Po dłuższej chwili na wierzchołku pora na zejście, dosyć strome, łatwiej było wchodzić. Jeszcze w drodze powrotnej zatrzymuję się na chwilkę przy Kamennej Babie. Teraz po takim zapoznaniem z Czerchowskimi, kolejnym sensownym krokiem powinien być Mincol.