); ga('send', 'pageview');

Wędrówki po górach Europy, Alpy, Apeniny, Tatry, Pireneje, Góry Dynarskie

Karfi – Kreta – 1117 m. n. p. m.

Wyjechałem z żoną na Kretę, jak zwykle, ją interesuje tylko leżing i plażing, ale, żeby sobie osłodzić to grillowanie, zawsze wybieram miejsca, gdzie niedaleko są góry. Miała być Turcja, ale pożary spowodowały zmianę planów. Kreta wschodnia – Malia.

Dla zainteresowanych – co nietypowe w rejonie Morza Śródziemnego – porządne, piaszczyste plaże. Jeden dzień wyjąłem sobie na góry – wypożyczenie samochodu na – 70 Euro. Do południa pojechałem z kobitami, na wycieczkę krajobrazową, a po obiedzie – już sam – na szybką wycieczkę – góra Karfi. Jest to dodatkowo starożytne miejsce – podobno ostatniej osady minojskiej – określane mianem europejskiego Machu – Pichu.

Szlak – a raczej szutrowa droga zaczyna się obok muzeum Homo Sapiens, obok którego są odnowione wiatraki. Kiedyś było ich tysiące, służyły do przepompowywania wody na tereny rolnicze. Teraz są pompy elektryczne, a wiatraki stanowią atrakcję turystyczną, ale zostało ich niewiele. Oryginalne można zobaczyć na przełęczy Ambelos – odwiedzonej przed południem. Droga oznaczona tabliczkami – Old Minoian Path. Mimo, iż jest niedzielne popołudnie, nikogo nie spotykam. Bardzo przyjemnie się wędruje, oczywiście gorąco, ale dzisiaj akurat jest wiatr, przynoszący nieco ulgi.

Przed nosem skała – cel – Góra Karfi. A w dół widok głownie na zaporę Aposelemi – zbiera ona wodę z pory wilgotnej, do nawadniania. Zresztą po całych tych górach widać czarne węże – nie zwierzęta, lecz właśnie przewody z wodą do nawadniania. Tam, gdzie tylko jest troszkę płynu, bujna, zielona roślinność, kwiaty, a dalej – praktycznie pustynia. Mijam po drodze kapliczkę. za nią szlak odbija w lewo – oznaczone miejsce archeologiczne – gdyby nie to, to nawet nie zauważyłbym, że te kamienie to pozostałości osiedli. Wokół krążą kruki i tylko słychać ich krakanie.

Na szczycie Karfi widoki – takie całkiem inne góry, niż kiedykolwiek widziane przeze mnie. Zwane Górami Księżycowymi lub Dikti. Krajobraz rzeczywiście księżycowy, a w dole Płaskowyż Lasithi, cały zielony, rolnicze serce Krety. Spędzam na szczycie godzinkę, w zupełnej samotności. Takie momenty uwielbiam. Przechodzę jeszcze poza ścieżką, na drugi wierzchołek, skąd jest widok na cały płaskowyż, na horyzoncie szczyty o wysokości pow. 2000 – Spathi i Afendis Khristos. A po lewej szczyt Selena – widzę go z hotelu, ale z tej strony wygląda ciekawiej.

Schodzę na przełaj, co nie jest proste, bo wszędzie kłujące rośliny, trzeba uważnie stąpać, aby się nie zranić. Wypijam resztę wody i schodzę do wynajętego Baleno. No i spotykam jedyną osobę – w oddali pasterz z owcami, pozdrawiam do ruchem ręki, a w hotelu – prosto do baru i zimne piwko. Perfect Day. Misiąc po moim pobycie na Krecie, było trzęsienie ziemia w tym rejonie, czyli coś miesiąc od mojego pobytu, ciekawe, że w 2019 roku, miesiąc po wizycie w Albanii – Durres też tam było trzęsienie Ziemi.

panorama z Przełęczy Ambelos

panorama z Karfi


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

70 − = 62