Na Kościelec wybrałem się z koleżanką, jako próbę przed Rysami. Początkowe podejście przez Dolinę Jaworzynki, potem strome podejście pod Kopę Magury, dalej bez zbaczania do schroniska na Hali Gąsienicowej do Czarnego Stawu. Tutaj jak zwykle napotkaliśmy tłum turystów i pseudoturystów, rozłożonych na kocach, palących papierosy. Widok ten strasznie raził, w kontraście pięknych gór, a przede wszystkim chyba najładniej prezentującego się w okolicy Kościelca. Nie odpoczywając długo w takim towarzystwie ruszyliśmy na Mały Kościelec. Typowe podejście tatrzańskie, średnio strome, z Małego Kościelca można zejść do Doliny Pięciu Stawów Gąsienicowych lub iść na szczyt. Oczywiście ruszyliśmy w stronę wierzchołka. Jest to dość przyjemna trasa z elementami lekkiej wspinaczki. Po krótkim czasie dotarliśmy do celu. Ze szczytu widoki nie są zbyt imponujące w porównaniu z innymi panoramami tatrzańskimi. Na wschód widać tylko otoczenie Czarnego Stawu czyli m. in. Kozi Wierch, Granaty. Zza tej grani wyłaniają się jedynie Rysy i Wysoka. Na zachód taka sobie panorama z Giewontem w roli głównej. Schodzimy na Mały Kościelec a potem do Doliny Pięciu Stawów Gąsienicowych. Tutaj spokojnym szlakiem schodzimy dalej zatrzymując się na posiłek przy jednym ze stawów. Potem schodzimy dalej tym razem przez Skupniów Upłaz do Kuźnic. Szlak okazał się dosyć łatwy i niedługi, praktycznie na pół dnia. Niestety dla mojej koleżanki zbyt wyczerpujący, gdyż następnego dnia swoje wyjście na Rysy zakończyła nad Morskim Okiem.