Velky Rozsutec jest malowniczym i w dodatku jednym z najwyższych szczytów Małej Fatry. Trasa którą zdobyłem tą górę nie jest zbyt często uczęszczana. Taką trasę wybrała sobie wycieczka PTTK Nowy Sącz, zresztą jej celem nie był Rozsutec lecz Stoh.
Zaczyna się na przystanku Pred Lucivnou, prowadzi najpierw szeroką drogą leśną, potem nagle odbija w lewo – do lasu, łatwo ominąć znak szlaku – słabe oznakowanie. Dalej trasa prowadziła stromą ścieżka w lesie, gdy jest mokro może być bardzo ślisko – glina. Wyprowadza ona najpierw na halę pod szczytem Osnica – krajobraz przypomina Bieszczady. Znajdują się na niej szałasy pasterskie. Mimo, iż wysokości w Małej Fatrze ustępują Tatrom, to wysokości względne są do nich porównywalne, dna doliny leżą na wysokości 400 metrów, więc podejścia to nawet więcej niż 1000 metrów, co można porównać do przeciętnego dwutysięcznika tarzańskiego.
Dalej szlak biegnie w wysokiej trawie, czasem między ostami i pokrzywami. Gdy docieramy na przełęcz pod Osnicą o nazwie Stungovy Prislop otworzył się piękny widok na główny grzbiet Fatry, ze szczytami: Velky Krivan, Chlieb, Stoh. Pod nogami widać szczyty Wielkiej Fatry – Sip oraz Góry Choczańskie. Po dotarciu na Osnicę – 1362 m pokazuje się nam Rozsutec, tłem dla niego są wspaniałe kwietne łąki. Oczywiście wykorzystuję to i pstrykam kiczowate zdjęcia a-la kwiatki plus góry w tle. Tych kwiatków jest wiele i do tego bardzo różnorodne, botanik miałby tu co robić.
Grupa rozwleka się na długi wężyk, jak idę z przewodnikiem, na przedzie, rozmawiając o tym i o owym, głównie – wiadomo – o górach. Opowiadał mi o Durmitorze – tak, że nabrałem ochoty na wyjazd w te góry.
Dalej schodzi się na sedlo Medziholie – tutaj są już tłumy turystów podchodzących ze Stefanowej – głównej bazy wypadowej w Fatrę. Stąd odłączam się od grupy i udaję się z kilkoma osobami na Rozsutec, który wydaje się nam ciekawszą górą niż Stoh. Spędzamy chwile na przełęczy Medziholie, gdzie zjadamy, to co mamy i szykujemy się na „atak szczytowy”. Idzie jeszcze z nami czwórka innych turystów z grupy, też uznali Wielki Rozsudziec – bo tak go zwiemy po Polsku – za bardziej interesujący.
Podejście na niego jest dość strome, czasem ubezpieczone łańcuchami. Po drodze towarzyszą nam rozpadłe wapienne skałki tworzące fantastyczne kształty. Gdy docieramy na szczyt wita nas tłum turystów ale widoki są bardzo rozległe, widać chyba połowę Karpat Zachodnich – obracając się od zachodu Beskidy nawet część czeska, Pilsko, Babia Góra, potem Tatry Zachodnie, Niżne Tatry oraz Wielka Fatra.
Na bliższym planie mamy Małą Fatrę: Wielki Krywań Fatrzański, Chlieb, Stoh, Południowy Gruń itd. A przed nimi niższe dwa wapienne pasma: Boboty i Sokolie. Między nim przełom – tzw. Tiesniavy. Podejście z Medziholie trwa prawie godzinę.
Pogoda bardzo dobra, cieplutko, bezwietrznie. W sam raz na dłuższą posiadówkę szczytową. Podziwiamy widoki. Muszę przyznać, ża Mała Fatra przypadła mi do gustu. Usytuowałbym ją na drugim miejsce pod względem malowniczości w Karpatach polskich i słowackich, oczywiście za Tatrami, a przed Niżnymi Tatrami. Może konkurować jedynie mogą jesienne Bieszczady, ale o tej porze roku – Fatra ładniejsza.
Zimą można tu korzystać z wyciągów narciarskich usytuowanych pod najwyższym szczytem czyli Vel`kim Krivaniem. Ale chodzenie w dalsze partie szczytowe nie jest do końca bezpieczne, bo często schodzą stąd lawiny – np. ze Stoha. Przyczyną tego jest stożkowaty kształt tych wzniesień, śnieg się tutaj zbiera, a potem zsuwa, czy przy roztopach, czy na skutek nawiewów wietrznych. Należy dlatego bardzo mieć na uwadze aktualne warunki i nie wyruszać przy znacznym zagrożeniu lawinowym.
Zejście do wsi Stefanowa nie jest zbyt ciekawe- powiedzmy – wygodną ścieżką ale mało widokowe, bo zaraz za przełęczą wkracza się w las, więc to atrakcja jedynie dla drzewofili.
Po zejściu na przełęcz czeka nas tylko niedługie zejście do Stefanowej i można się już posilić albo wypić piwo, podziwiając na pierwszym planie skalisty Rozsutec. Mała Fatra jest pasmem bardzo widokowym, mimo mniejszych wysokości bezwzględnych niż Tatry, podejścia są podobne – zaczyna się z niższego pułapu. Najlepszym miejscem na wycieczki jest Stefanowa, można też po drodze zobaczyć pomnik Janosika w Terchowej – skąd on pochodził w rzeczywistości (ale Maryna była nasa)!