Nazwa tego szczytu dosyć szumna – większość górołazów Krywań kojarzy z charakterystyczną piramidą tatrzańską, więc Wielki Krywań – z nazwy powinien być jeszcze bardziej imponujący. Nic bardziej mylnego – to niepozorna kopa – będąca jednak najwyższym wzniesieniem karpackiego pasma na Słowacji – Mała Fatra – która wbrew nazwie, jest wyższa od Wielkiej Fatry. Jako jedyne wzniesienie przekracza tu 1700 m.
Zawsze, co roku aktualizuję sobie listę celów do zrobienia – Wielkie Krywań był pierwszy na na liście pozatatrzańskiej – miejsc w zasięgu jednodniowej wycieczki. Małą Fatrę już odwiedzałem wcześniej, moim zdaniem – krajobrazowo – jest na drugim miejscu na Słowacji – oczywiście – za Tatrami.
Odległość od miejsca mojego zamieszkania to około 220km, więc prawie 4 godziny jazdy. Wyjeżdżamy po godzinie 5.00, więc na miejscu jesteśmy koło 9.00. Prognoza taka sobie, zachmurzenie z przejaśnieniami. W tym roku, w ogóle, z aurą jest słabo, trzeba celować w okna pogodowe. Na razie świeci słoneczko. Ekipę stanowią: żona, siostra i bratowa. Dlatego też wybrałem taką mało męczącą wycieczką, za to bardzo widokową.
Sprawę ułatwia kolejka kończąca się pod szczytem Chleb. Miłe zaskoczenie – parking pod lanovką – bezpłatny. Bilet 12 Euro – oczywiście, stosujemy dystans społeczny, związany z wrednym wirusem + maseczki. Jest mały ogonek do wyjazdu, ale idzie sprawnie. Na górze chłodno – więc polar idzie w ruch. Pułap chmur jest mniej – więcej na poziomie grzbietu. Nie jest źle, co jakiś czas coś widać.
Szlak dość mocno zatłoczony, ale jeszcze w granicach przyzwoitości – w weekend lepiej sobie odpuścić. Gdy przyszło wejść tu z doliny, trzeba by było dołożyć 1,5 godziny porządnego podejścia. Szlak bez żadnych trudności. Na ludzie w godzinką dochodzimy na szczyt – ja troszkę szybciej. Znajdują sobie „własną skałkę” obok wierzchołka – bo jest mocno oblężony.
Co jakiś czas pojawia się za chmurami prześwit na rzekę Wag i Żyliną, a obok tuż – Mały Krywań. Cały grzbiet to łagodne, trawiaste grzbiety – jedynie w oddali wyróżnia się skalisty Wielki Rozsutec a pod nim Mały. Cały czas w chmurze, jednak, w czasie zejścia i on się odsłania.
Gdyby się miało więcej czasu, można by się pokusić „zdobycie” szczytu Chleb, jednak dziś ciągle w chmurze, więc widoki z niego niewiele różniłyby się od krywańskich.
Jest to bardzo dobra opcja na łatwą wycieczkę górską, z pięknymi widokami – z dziećmi lub osobami ze słabszą kondycją – i mamy zaliczony najwyższy szczyt Małej Fatry.
-
Mały Rozsudziec – Maly Rozsutec
-
Wielki Krywań – Veľký Kriváň
-
Tesniavy między Bobotami a Sokoliem
-
Skały na Wielkim Krywaniu
-
Baraniarky
-
Grzbiet – Pekelnik
-
Tłok na Wielkim Krywaniu
-
Mały Krywań w chmurach
-
Flora Krywania
-
Wag i Żylina
-
Grzbiet ze szczytem Chleb
-
Grzbiet Hromove
-
Wielki Rozsudziec
-
Wielka Fatra spod Chleba
-
Mała Fatra z Krywania
-
Łąki i Velki Rozsutec
Dodaj komentarz